Stany Zjednoczone Ameryki

Naszą przygodę rozpoczęliśmy 16 października o 5 rano, kiedy wyjechaliśmy na lotnisko w Krakowie Balicach. Po spokojnej podróży przylecieliśmy na lotnisko J. F. Kennedy`ego w Nowym Jorku, z przesiadką w Monachium, tego samego dnia po południu. Po wynajęciu samochodów, które odtąd stały się naszymi środkami lokomocji, udaliśmy się do hotelu w miejscowości Edison w stanie New Jersey.

W Nowym Jorku spędziliśmy dwa dni. W pierwszym dniu zwiedziliśmy Dolny Manhattan i Most Brooklyński. Popłynęliśmy także na Liberty Island, gdzie podziwialiśmy symbol Ameryki, czyli Statuę Wolności.

Wielu emocji dostarczył nam spacer po Wall Street; na Manhattanie zobaczyliśmy Broadway, najważniejszy teatr, który jest symbolem amerykańskiej działalności teatralnej, a występ na jego deskach marzeniem wszystkich aktorów. Wędrując dalej, obok słynnego kościoła Trójcy Świętej, dotarliśmy na Ground Zero, czyli basenów refleksyjnych upamiętniających zawalenie się WTC w wyniku zamachu z 11.09.2001 r. Zwiedzanie zakończyliśmy na Moście Brooklyńskim.

Następny dzień rozpoczął się wizytą w Amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej, gdzie mieliśmy okazję zobaczyć m.in. szkielety dinozaurów. Potem spacerowaliśmy po Central Parku, w którym zobaczyliśmy Belweder, pomnik konny króla Władysława Jagiełły oraz ZOO z bajki „Pingwiny z Madagaskaru”.

Trzeciego dnia, w drodze do Filadelfii, odwiedziliśmy Atlantic City, zwane miastem kasyn, gdzie czas można spędzić na zakupach i zabawie nad Oceanem Atlantyckim. Niektórzy z uczestników naszej wycieczki twierdzą, że jest bardzo zimny :)

W Filadelfii zwiedziliśmy Hall of Independence, w którym podpisano Deklarację Niepodległości, o czym opowiadała nam przewodniczka Pani Ranger. W naszej wędrówce nie zabrakło też filmowego akcentu – zobaczyliśmy słynne schody z filmu „Rocky”, prowadzące do Muzeum Sztuki, którymi Sylwester Stalone wbiegał podczas treningu.

Waszyngton, tak jak Nowy Jork, oferuje wiele ciekawych miejsc do zobaczenia, my zostaliśmy tam dwa dni. Na początku pojechaliśmy pod pomnik Marine Corps War Memorial, przedstawiający moment zatknięcia flagi przez sześciu amerykańskich żołnierzy na szczycie Suribachi, na wyspie Iwo Jima, który miał miejsce 23 lutego 1945 r. oraz na Wojskowy Narodowy Cmentarz w Arlington, którego początki sięgają wojny secesyjnej. Zwiedziliśmy również National Museum of American History, zobaczyliśmy posąg Tadeusza Kościuszki i z bardzo daleka - White House, ponieważ okoliczny obszar był już przygotowywany do wyborów prezydenckich. Spacerując Mall’em doszliśmy do mauzoleum Abrahama Lincolna.

W szóstym dniu naszej wyprawy zobaczyliśmy Washington Union Station, czyli zabytkowy, ale wciąż działający dworzec kolejowy. Zwiedziliśmy United States Capitol, pełniący funkcję siedziby Kongresu Stanów Zjednoczonych, gdzie przewodnik przybliżył nam historię tego budynku i zasady funkcjonowania amerykańskiego parlamentu. W National Air and Space Museum mogliśmy zobaczyć największą na świecie kolekcję eksponatów statków powietrznych oraz kosmicznych.

Wszystkie te miejsca budziły w nas różnorodne uczucia i emocje – zdziwienie, zachwyt… jednak każdy z nas zwrócił uwagę na to, że w Ameryce wszystko jest ogromne!

Podczas długiej podróży do Buffalo zatrzymaliśmy się w Gettysburgu, niedaleko którego odbyła się najkrwawsza bitwa wojny secesyjnej, stoczona w dniach 1−3 lipca 1863 r. i uznawana za punkt zwrotny bratobójczej wojny. Sam Gettysburg to urocze, spokojne miasteczko, choć na niektórych domach nadal można dostrzec ślady wojennych zniszczeń. Warto wspomnieć, że w tym miejscu Abraham Lincoln, 19 listopada 1863 roku, wziął udział w ceremonii oficjalnego poświęcenia terenu na cmentarz i wygłosił przemówienie:

„Teraz jesteśmy zaangażowani w wielką wojnę domową, sprawdzającą, czy ten naród, lub jakikolwiek naród tak pomyślany i tak oddany, może długo przetrwać. Spotykamy się na wielkim polu bitwy tej wojny. Przybyliśmy, aby poświęcić część tego pola jako miejsce wiecznego spoczynku dla tych, którzy tutaj oddali swoje życie, aby ten naród mógł żyć”.

Z Buffalo dojechaliśmy do Niagara Falls i przekroczyliśmy granicę USA i Kanady. Podpłynęliśmy statkiem pod wodospady - gdzie nas wszystkich zmoczyło - i mogliśmy podziwiać ich ogrom. Niagara to nie jeden, a trzy wodospady: - The Horseshoe Falls (podkowa) - znajduje się po kanadyjskiej stronie; jest to największa kaskada tego kompleksu, posiada 53 metry wysokości oraz 790 metrów szerokości. - American Falls - położony jest po amerykańskiej stronie, posiada niespełna 30 metrów wysokości oraz 320 metrów szerokości. - Bridal Veil Falls (welon panny młodej) – znajduje się również po amerykańskiej stronie, wysoki jak American Falls; oba wodospady rozdziela jedynie Luna Island (Księżycowa wyspa). Przy tym wodospadzie w 1885 roku, nasz Patron Nikola Tesla, wybudował pierwsza elektrownię wodną. Na upamiętnienie tego wydarzenia, po stronie amerykańskiej i kanadyjskiej, zostały postawione pomniki przedstawiające Nikolę Teslę (po stronie USA na Goat Island) Wracając do hotelu zatrzymaliśmy się nad brzegiem pięknego jeziora Ontario, najmniejszego z pięciu Wielkich Jezior Ameryki Północnej.

Po powrocie do Nowego Jorku kontynuowaliśmy przyjęty program zwiedzania – zobaczyliśmy siedzibę ONZ, zwiedziliśmy General Grant National Memorial, czyli grób Ulyssesa Granta, jednego z byłych prezydentów USA, a następnie przeszliśmy do Columbia University in the City of New York.

Na zakończenie naszego pobytu w Nowym Jorku pojechaliśmy metrem do hotelu The New Yorker, w którym ostanie lata swojego życia spędził Nikola Tesla i gdzie zmarł 7 stycznia 1943 roku o 22:30 w apartamencie nr 3327 na 33 piętrze. W podziemiach hotelu mieści się również małe muzeum słynnego wynalazcy.

Po bogatym w wydarzenia i przeżycia czasie szczęśliwie wróciliśmy do Chorzowa.